Kartka z Podróży - bo świat jest piękny.

8 grudnia 2013

Twarze Nepalu / Faces of Nepal

Twarz jest postrzegana jako najbardziej indywidualna część ciała, jest ważnym elementem tożsamości człowieka. Nie przez przypadek są na tym świecie ludy, które nie pozwalają się fotografować będąc w przekonaniu, że taki zabieg skradnie im duszę i uwięzi na zawsze na zdjęciu. Nie trzeba się zapuszczać w głąb dzikiej puszczy, żeby napotkać takich ludzi. Czy nie zdarzyło Ci się drogi czytelniku, że ciarki przeszły po plecach, kiedy twój portret został zamknięty wewnątrz aparatu tuż zaraz po wyzwoleniu migawki?

Twarz jest w stanie nam bardzo wiele powiedzieć o człowieku i jego nastroju. Jest kluczowym elementem przy wyrażaniu emocji, świadomie lub nieświadomie. Będąc w stanie odczytać emocje z twarzy innej osoby możemy zinterpretować reakcję człowieka jak również przewidzieć zachowanie. Jednakże owa interpretacja jest bardzo silnie zależna od uwarunkowań kulturowych i społecznych.

Dlatego wszelką interpretację pozostawiam właśnie Tobie drogi czytelniku. Nie mnie interpretować i oceniać. Ja tylko skorzystałem z tego jakże czasem unikalnego przywileju zamrożenia stanu człowieka w kadrze. Przez to jako fotograf mam możliwość zachowania tej więzi, jaka mnie łączyła w czasie wykonania zdjęcia. Można odważyć się na stwierdzenie, że cząstka tych ludzi już zawsze będzie ze mną niezależnie od czasu i miejsca.


Nepalese Face / Portrait - Twarze / Portrety Nepalu
Pewien student religioznawstwa zatrzymał mnie tuż przy wejściu do świątyni Śiwy
(Paśupatiego) w Katmandu. Czując się niejako ekspertem w znajomości wierzeń
Hindusów oferował za niewielką opłatą oprowadzenie po świątyni przepełnione
barwnym komentarzem. Za jego plecami w ten słoneczny dzień trwa właśnie
kremacja zmarłych, których prochy będą potem rozsypane nad świętą rzeką
Bagmati.


28 października 2013

Na wschód! Tam musi być cywilizacja!

Ciężka lokomotywa wtoczyła się powoli na peron. Kilkoro niecierpliwych pasażerów przestępowało z nogi na nogę, klucząc pomiędzy gigantycznymi bagażami porzuconymi na rozgrzany asfalt. Ale wagony otworzą dopiero za pół godziny. Niedbale uczesana kobieta w niebieskim uniformie Rosyjskich Kolei Żelaznych (ros. Российские Железные Дороги РЖД, Rossiyskie Zheleznye Dorogi) wertuje nasze papiery krzywiąc się w grymasie niezadowolenia. Marszczy nos, bo bilety internetowe to rzadkość, więc prowadnica ma wątpliwości. - Wodit'!- krzyczy i gestem wskazuje na otwarty plackart (rus. плацкарт) - wagon z miejscami sypialnymi bez przedziałów. Ten pociąg jest jak hotel na kółkach - myślę. Ludzie będą w nim mieszkać przez następne kilka dni. Spać, myć się, pić wódkę i grać w karty. A czas w takim miejscu mija powoli. Bardzo powoli.

Projekt Transazja 2013

Zaczęło się od pewnej książki. A czemu nie Syberia?! Dzika i nieokiełznana we wszystkich swych aspektach, ziemia o historii burzliwej jak Pacyfik. Długie wieczory knucia i spiskowania, planowania i szperania w przestworzach sieci zaowocowały dwumiesięczną podróżą pociągiem w głąb Azji. Trasa z czasem wydłużyła się poza Pekin i tak nasze przygody zakończyliśmy na poddaszu świata, w Himalajach. 

Chcemy zachęcić was do odwiedzania naszego bloga, na którym już wkrótce ukażą się kolejne posty relacjonujące naszą ekscytującą wyprawę. Podzielimy się naszymi przygodami i doświadczeniami, zarówno dobrymi jak i tymi, które do dziś wywołują gęsią skórkę. Mamy nadzieję, że teksty staną się dla niektórych inspiracją, a innym miło wypełnią czas w te jesienne wieczory i popołudnia.

Kliknij, aby powiększyć

W najbliższym czasie ukażą się między innymi:

Czytaj następny post z tej serii.

23 czerwca 2013

Orla Perć

Jest w Tatrach coś takiego, co od pokoleń fascynuje Naród. Góry niejednokrotnie stanowiły natchnienie dla poetów i malarzy, przez co przyczyniły się do powstania unikalnego dziedzictwa kulturowego. Także były i są miejscem ucieczki od szarej rzeczywistości, co szczególnie było odczuwalne było za czasów PRL. To właśnie Tatry kształtowały pokolenia wybitnych ludzi gór i stanowiły solidny fundament do rozwoju wybitnego w skali światowej polskiego himalaizmu.

Między niebem a ziemią zanurzony w ciszy,
nad Zawratu przełęczą dzień Twój Panie wisi ...

                                                Grzegorz Walczak

10 czerwca 2013

Projekt Islandia 2013

Słowa wstępu

Wcześniej na blogu już trochę się rozpisywałem o wyprawie z Patrycją na Islandię (W kraju lodu i ognia). W tym czasie karaj ten zrobił na mnie niesamowite wrażenie i dlatego już wtedy zrodził się pomysł, który dojrzewał przez lata, o ponownym powrocie. Nie sposób było w tak krótkim czasie zobaczyć całe piękno przyrody i nacieszyć się zjawiskowymi widokami, także ten pierwszy haust islandzkiego powietrza tylko wzmożył apatyt na przygody.

Blog o podróżach - Lodowce Islandii
Bieg po nierównej nawierzchni lodowca od aparatu musiał trwać krócej niż 10 sekund ustawione na samowyzwalaczu.

15 maja 2013

7 dni na Teneryfie

Na wstępie

Czy jest takie miejsce w Europie, gdzie nawet zimą gorący piasek może przypiec nam stopy? Może się okazać, że w dobie małego zlodowacenia, o którym krzyczą po ostatnich majowych opadach śniegu tabloidy, już coraz mniej będzie takich miejsc. Jedno z nich z pewnością pozostanie i mam tutaj na myśli Teneryfę. Choć geograficznie leży w północnej Afryce, jest integralną częścią Hiszpanii i Unii Europejskiej. Błądząc w dzieciństwie palcem po globusie zawsze byłem zaintrygowany małymi wysepkami gdzieś na środku oceanu. "Ciekawe co tam może być?" - myślałem sobie. Teraz już wiem i pozwólcie, że dzień po dniu Wam o tym opowiem. A zaczęło się tak...


Powyżej cywilizacji droga prowadziła już w nieznane przez dzikie ostępy.

8 maja 2013

Aparat dla podróżnika

Niejednokrotnie spotkałem się z opinią, żeby zrobić dobre zdjęcie nie trzeba profesjonalnego aparatu. Nawet najjaśniejszy obiektyw i największa matryca nie zrobią za nas zdjęcia, ale pewnością nam w tym pomogą. To my przy odrobinie praktyki uchwycimy cudowne a zarazem ulotne chwile w trakcie podróży naszego życia na karcie pamięci. Tym razem chciałbym się skupić na praktycznych aspektach fotografii w podróży i podzielić się z Wami moimi doświadczeniami jednocześnie przywołując ciekawe wspomnienia z wypraw.

Kocewiak - Aparat dla podróżnika - Korpus
Nawet stare lustrzanki z metalowym korpusem nie są w stanie wytrzymać niszczycielskiego działania lodowca górskiego.

7 maja 2013

Gandawa - wszyscy jesteśmy hipsterami

Nosisz okulary w grubych oprawkach, a po mieście poruszasz się rowerem? Gardzisz mainstreemem i bywasz tylko w kultowych miejscach? Coż, najprawdopodobniej jesteś hipsterem. I wiesz co? Jest w Belgii takie miasto, które alternatywą zionie z każdego zakątka. A nazywa się Gandawa (ang. Ghent).



2 kwietnia 2013

Trollolololo

Miasto Nidaros znajdujące się u ujścia rzeki Nidelva, o którym między innymi rozpisywał się Pilipiuk, zwane jest dzisiaj Trondheim. Pomimo, iż jest bardzo stare nie znajdziemy tutaj wąskich uliczek i zwartej zabudowy, która jakże jest typowa w miastach i miasteczkach skandynawskich. Szerokie i regularnie ułożone ulice są zaprojektowane, żeby zatrzymać rozprzestrzenianie się ognia w przypadku pożaru. Taka decyzja została podjęta nie zważając na prawa własności po pożarze Hornmana, który pochłonął 90% miasta w 1681 roku.

Wędrując wzdłuż rzeki Nidelva docieramy do mostu Gamle Bybro, który pokazuje, że drewniana architektura miasta przetrwa jeszcze kolejne kilkaset lat. W tym miejscu czuje się dawnego ducha tego miejsca... miejsca, które jak feniks potrafiło niejednokrotnie odrodzić się po niejednej niszczycielskiej pożodze. Stojąc na środku mostu po lewej i prawej ręce widzimy stare drewniane magazyny, które od dawna już nie pełnią swojej pierwotnej funkcji. Dzisiaj tutaj możemy napić się piwa i zjeść dobrą rybę. Po drugiej stronie mostu mieści się drawnianie miasteczko Bakklandet, gdzie znajdziemy stylowe małe kawiarenki urządzone w nietuzinkowym stylu.

Drewniane magazyny w Bakklandet
Stare drewniane magazyny od strony Trondheim.


2 marca 2013

Banan to banan, Budva to Budva

Jest taki kraj, gdzie na przestrzeni dziejów spotkało się wiele kultur. Jedna wystrojona, z twarzą zakrytą maską karnawałową spierała się z kulturą noszącą na głowie misiurkę i dumnie opierającą na ramieniu janczarkę. W czasach wielkich zrywów kultura z czerwoną gwiazdą na czapce i pochodnią w ręku spoiła południowe narody słowiańskie. Jednak nigdy kultura władyków z kłobukiem na głowie nie ustąpiła z tego miejsca. Zapraszam na podróż ze mną po Czarnogórze.

Czarnogóra - Opuszczone domostwa
Dziki granat powoli dojrzewa w słońcu a wiatr gości w opuszczonych domostwach.

14 lutego 2013

Tajlandia, kraj złotego buddy


Wiedzieliśmy, że miejsce to cieszy się rosnącą popularnością wśród turystów i warto tam pojechać. Chyba dlatego, że biura podróży spłaszczały wizerunek tego państwa, jakoś nas tam specjalnie nie ciągnęło. Nasza przygoda z Tajlandią zaczęła się dość nietypowo. Pewnego zimowego popołudnia, gdzieś na dalekiej północy poznaliśmy niewysoką Azjatkę. Figlarna fryzura i barwny strój powiedział nam o tej dziewczynie więcej, niż ona sama zdołała wyrazić to werbalnie. To była Mimi. Energiczna i wesoła dziewczyna z Bangkoku. Dzięki niej powoli i sukcesywnie poznawaliśmy tajską kulturę i zwyczaje. Tajlandia w opowieściach Mimi spodobała nam się tak bardzo, że postanowiliśmy ją sami zobaczyć. I tak to się właśnie zaczęło...

Głowa Buddy z płatkami złota
Oblepianie głowy Buddy płatkami złota przez wiernych jest typowym obrządkiem w tej religii.



3 lutego 2013

Lodospady w przedsionku Tatr

Kiedy w Tatrach warunki pogodowe zniechęcają do wszelakich wędrówek lub stopień zagrożenia lawinowego jest tak wysoki, że lepiej nie wychylać nosa spod pierzyny, u wrót Doliny Białej Wody kryją się w skałach błękitne lodospady i zachęcają do małego zbułowania. Lodowe wodospady powstają z zamarzniętej wody, ściekającej po skale, która zamagazynowała się jesienią w ściółce powyżej rosnącego lasu.

Kilka lodospadów jest tuż na wyciągnięcie ręki, zaledwie kilka minut od parkingu samochodowego na Łysej Polanie (słow. Lysá Poľana). Na samej Łysej Polanie po stronie słowackiej jest też małe schronisko, gdzie gościnność gospodarzy nie zna miary. Nowy system grzewczy idealnie się nadaje do osuszenia szpeju, a w sezonie zimowym potrafią naprawdę ostro dać do pieca.

Dużą zaletą jest to, że w zimie nawet przy największym zagrożeniu lawinowym w Tatrach w tym właśnie miejscu można się bezpiecznie wspinać. Nad naszymi głowami, ponad ścianą jest tylko las rosnący prawie że na równym terenie. Tej zimy w czasie naszego wspinania były bardzo silne mrozy, a śniegu było jak na lekarstwo. Pomimo małego stopnia zagrożenia lawinowego, istniało jednak  ryzyko miejscowego występowania lawin. Pamiętam, że mróz był tak siarczysty, że płatki śniegu tworzyły lekką jak puch warstwę. Niczym nie skrępowane unosiły się do góry przy każdym ruchu buta.

Siarczysty mróz
Mróz tak siarczysty, że palce zagina.

19 stycznia 2013

Bornholm - Wyspa synów wiatru północnego

Bohaterowie średniowiecznego germańskiego eposu "Pieśni o Nibelungach" wiążą swoją historię z tą wyspą na Morzu Bałtyckim. To właśnie Nibelungowie czyli "mieszkańcy krainy mgieł" prawdopodobnie zamieszkiwali niegdyś Bornholm, który ongiś zwany był Burgundarholm, a jego mieszkańcy synami wiatru północnego. Germańskie plemię Burgundów następnie zasiedliło tereny dzisiejszej Burgundii.

Bornholm jest bardzo popularny wśród Polaków pod względem turystycznym. Jest to idealne miejsce dla miłośników rowerownia i leżakowania. Nie przez przypadek Bornholm jest Majorką Północy. Z tego też względu nie będę się za bardzo rozpisywał na temat praktycznych aspektów zwiedzania. Wiele popularnych portali internetowych niejednokrotnie męczyło ten temat. Jako alternatywę do wyskakujących reklam na środku ekranu i krzyczącego wyglądu pstrokatych banerów, zapraszam do lektury moich osobistych refleksji o tym miejscu. Mam nadzieję, że na moim blogu znajdziecie coś dla siebie.

Kartki z podróży - Rønne
Wejście do portu w Rønne.

4 stycznia 2013

Sylwester na bani czy bania na Sylwestra?

Zamarznięta tafla jeziora majaczyła w oddali ale widok ten powoli gasł wraz z nadchodzącym wieczorem. Temperatura na zewnątrz schodziła lekko poniżej zera, ale tutaj sięgała blisko 70 stopni Celsjusza. Para osiadała na oknach a herbata nie stygła. Pachniało brzozą i... piwem. Tak, proszę państwa Nowy Rok witaliśmy u naszych wschodnich sąsiadów.

Kąpiel w bani to okazja do spotkań w relaksującej atmosferze

Granice państw bardzo wyraźnie dzielą świat na poglądy, religie, na zwyczaje i kulturę. Czasami zdarza się, że historia owe wstęgi granic szarpie, zmienia i dzieli świat na nowo, rodząc spory i niesnaski. Kiedy jednak okazuje się, jak bardzo wiele mamy ze sobą wspólnego albo jak dużo możemy się od siebie nawzajem nauczyć, granice nikną, roztapiają się w cytrynowej nalewce albo nad kuflem pszenicznego piwa.