Kartka z Podróży - bo świat jest piękny.

Nivo Slider

Gobi 4x4

Kilkudniowa wyprawa w nieznane, czyli Gobi samo się nie zrobi.

Kolej Transsyberyjska

Pociągiem wgłąb Azji. Wydawać by się mogło, że nie ma końca tej podróży.

Hinduska przygoda

Podróż do Indii to bogactwo doznań zmysłowych - kolorów, smaków, zapachów.

Wybrane wpisy

18 lutego 2015

Szczyt Lenina - Lista rzeczy (Ekwipunek)

Jako że wejście na Szczyt Lenina w dobrze zorganizowanym zespole może zająć dwa tygodnie lub i nawet dłużej, trzeba dobrze przygotować i zabrać ze sobą w górę te bardziej i mniej potrzebne rzeczy. Poniżej zamieszczam listę zoptymalizowaną pod wyprawę dwuosobową z własnym namiotem, sprzętem biwakowym oraz wyżywieniem. Warto jednak pamiętać, że w sezonie letnim trudno być odosobnioną ekipą zmierzającą się trudnościami góry i dlatego zawsze możemy liczyć na wsparcie innych wspinaczy lub agencji turystycznych mających swoje namioty praktycznie w każdym obozie w drodze na sam szczyt.

Dobrze się zastanowić, co ze sobą zabrać, ponieważ trzeba będzie to wszystko ze sobą wgramolić wysoko w góry. Czasem cały ciężar można rozłożyć na raty lub zwyczajnie pomyśleć o tragarzu.

8 lutego 2015

Wyprawa na Szczyt Lenina - Informacje Praktyczne

Szczególny i niepowtarzalny charakter każdego kraju, każdej góry, każdej wyprawy niosą ze sobą konieczność ukierunkowanych przygotowań. To właśnie w przypadku większych wypraw górskich odpowiednie i poparte roztropnym planem przysposobienie w dużej mierze może zdecydować o powodzeniu. Z pewnością nie należy traktować z przymrużeniem oka wszelkich czynności organizacyjnych. Muszą one stanowić równie ważny element jak doświadczenie i sprawność fizyczna.

Czasami trzeba być ostrożnym przy wyborze transportu. Do Base Campu czaka na długa przeprawa przez góry transportem kołowym.

4 stycznia 2015

Powrót do cywilizacji (Pik Lenina 2014, cz. 8)

Ranek wita nas bardzo leniwie. Wszelkie napięcie związane z koniecznością zdobycia szczytu odeszło gdzieś w niepamięć wczoraj wieczorem razem kryształkami topniejącego śniegu w kuchence turystycznej. Teraz już nie ma „trzeba”, „musimy”, itp. Dzisiaj rano nie robię już niczego wbrew sobie. To już nie jest długi i upierdliwy rozruch połączony z bólami głowy, stękaniem i opuchniętą twarzą jak bokser wagi ciężkiej po walce swojego życia, tylko miłe przebudzenie przez rozgrzewające refleksy świetlne promieniejącego słońca odbijające się od okularów lodowcowych podwieszonych pod sufitem namiotu i beztrosko smagające moje spierzchłe policzki. Co za wspaniały dzień?

Teraz już tylko cały czas w dół.

27 grudnia 2014

Najdłuższy dzień w życiu (Pik Lenina 2014, cz. 7)

Noc mija na czuwaniu. Nie bardzo można tutaj mówić o głębokim śnie i wypoczynku. W półśnie zdaje się słyszeć innych w obozie, ich stękania i przygotowania do wymarszu. Nie wiem, która jest godzina, ale ja nie zamierzam się zrywać przed dźwiękiem budzika.
 - Śpisz? – rzucam od niechcenia w pustą przestrzeń namiotu.
 - Nie – w tejże samej chwili odpowiada Kuba i przewraca się na drugi bok.
Ja też przewalam się na drugi bok i na chwilę odlatuję myślami. Wreszcie udaje się zasnąć.

Najdłuższy dzień właśnie się leniwie zaczyna.