![]() |
Ostatnie nabranie powietrza, na lekko, bez zadyszki, przed stromym podejściem do trójki. |
Top Menu
Nivo Slider
Gobi 4x4
Kilkudniowa wyprawa w nieznane, czyli Gobi samo się nie zrobi.
Kolej Transsyberyjska
Pociągiem wgłąb Azji. Wydawać by się mogło, że nie ma końca tej podróży.
Hinduska przygoda
Podróż do Indii to bogactwo doznań zmysłowych - kolorów, smaków, zapachów.
Wybrane wpisy
none...
10 grudnia 2014
Wyniszczająca wysokość (Pik Lenina 2014, cz. 6)
Nie zapominajmy, że jesteśmy już dość wysoko i spanie tutaj nie należy do przyjemności. Mówi się, że powyżej 5500m n.p.m. nie ma mowy o długotrwałej egzystencji dla większości ludzi, tam należy przebywać jak najkrócej, ponieważ z dnia na dzień nasz organizm ulega wyniszczeniu. Jeżeli już uda mi się zasnąć, to sen zazwyczaj jest płytki i przerywany. Co jakiś czas budzę się na bezdechu. Przerywany oddech to występowanie nawet kilkunastosekundowych przestojów w oddychaniu, które następują po okresie przyspieszonego oddechu. I tak w kółko i tak bez przerwy.
26 listopada 2014
Załamanie pogody (Pik Lenina 2014, cz. 5)
Decydujemy się pozostać dwie noce w jedynce. Szczyt wydaje się stąd tak blisko, wystarczy wejść na krechę. Jednakże po dojściu do High Camp 2 wiem, że wejście zajmie trochę dłużej. W jedynce czas głównie mija na bumelowaniu i regeneracji. Da się zauważyć, że coraz więcej niepokornych ludzi chcących poklepać Lenina po łysinie pojawia się w obozie. Sezon dopiero się zaczyna.
Nie ma co tu ukrywać, obniżenie wysokości znacznie poprawiło moje samopoczucie. Wreszcie wszystkie procesy myślowe i fizjologiczne zaczynają poprawnie funkcjonować. Czuję, że odpoczywam, że się regeneruję. Znajduję czas i chęci nawet na prowizoryczną toaletę, jednakże z czasem da się zauważyć, że namiot i wszystkie w nim rzeczy z upływem czasu przechodzą pewną przemianę. W pewien niewytłumaczalny sposób zaczynają żyć własnym życiem jednocześnie wydając przy tym specyficzny i z początku dość dokuczliwy dla nosa zapach. Tak samo jak do wysokości i do tego idzie się powoli przyzwyczaić.
Nie ma co tu ukrywać, obniżenie wysokości znacznie poprawiło moje samopoczucie. Wreszcie wszystkie procesy myślowe i fizjologiczne zaczynają poprawnie funkcjonować. Czuję, że odpoczywam, że się regeneruję. Znajduję czas i chęci nawet na prowizoryczną toaletę, jednakże z czasem da się zauważyć, że namiot i wszystkie w nim rzeczy z upływem czasu przechodzą pewną przemianę. W pewien niewytłumaczalny sposób zaczynają żyć własnym życiem jednocześnie wydając przy tym specyficzny i z początku dość dokuczliwy dla nosa zapach. Tak samo jak do wysokości i do tego idzie się powoli przyzwyczaić.
![]() |
I oto jesteś z powrotem na stałym gruncie, jeżeli tę kupę kamieni ze wszystkich stron smaganą i formowaną przez rozlegle jęzory lodowcowe można tak nazwać. |
16 listopada 2014
I w górę, i w dół, i w górę… (Pik Lenina 2014, cz. 4)
Następny dzień rozpoczyna się dla mnie bardzo leniwie. Pomimo głębokiego snu nie czuję się wypoczęty i zupełnie nie mam ochoty wychylać nosa za namiot. Co innego Kuba, on wydaje się bardzo rozpromieniony i przepełniony energią. Jak bardzo chciałbym podzielać jego entuzjazm w tym momencie. Na wszelkie sposoby stara się do mnie przemówić i zachęcić do wyjścia aklimatyzacyjnego. Ja po wczorajszym wysiłku nie nadaję się do jakiejkolwiek aktywności fizycznej. Chyba też i wysokość zaczyna być dla mnie odczuwalna, bo budzę się z lekkim bólem głowy. Walcząc w myślach ze swoimi słabościami dochodzę jednak do wniosku, że jeszcze muszę trochę wypocząć. To też jest przecież element aklimatyzacji.
![]() |
Obóz pierwszy jest teraz naszym drugim domem. Basen, toaletka, wikt i opierunek są zapewnione. Nie trudno przyzwyczaić się do nowych standardów życia. |
8 listopada 2014
Pierwsze próby aklimatyzacji (Pik Lenina 2014, cz. 3)
Ogólnie jest przyjęte, że powyżej 2500m n.p.m. należy zdobywać wysokość każdego dnia powoli, a różnica wysokości między kolejnymi noclegami nie powinna przekraczać 300m. Pokonywanie większych różnic wysokości podczas wędrowania nie jest problemem, ale na noc należy wrócić na wysokość nie większą niż 300m wyżej od tej, gdzie poprzedniego dnia spaliśmy. Według zaleceń medyków górskich, jeżeli wejdzie się wyżej, to należy zrobić dzień odpoczynku by organizm się zaadoptował. Natomiast po każdym 1000m zdobytej stopniowo wysokości wskazane jest zrobić sobie także dzień odpoczynku (tzw. restu). Jak tylko to możliwe należy unikać bezpośredniego transportu na wysokości powyżej 2500m. Przestrzegając tych zaleceń raczej nie powinniśmy narzekać na silne objawy ostrej choroby górskiej.
Subskrybuj:
Posty
(
Atom
)